Kolejna odsłona muzycznego bigosu...miejmy nadzieję, że w miarę strawnego i dobrze przyprawionego ;-)
THE CHEAP THRILLS
W tym przypadku zespół wykonuje tzw. Indie Rock cokolwiek to znaczy. Chłopaki grają dość przestrzennie, można powiedzieć, że w linii prostej nawiązują do brzmienia lat 90' tych. Całość twórczości wydaje się być wyraziście skoczna wręcz z zadziornym przytupem, ale po prawdzie wychodzi z tego w ich przypadku typowy brytyjski rock bez większej filozofii czy też oryginalności.
Mam wrażenie, że takich zespołów było już setki. Zapewne każde kolejne pokolenie, czy też generacja potrzebuje podobnych dźwięków i łatwych w przyswajalności wibracji. Firma Peoples Ford zafundowała chłopakom specjalnego vana, więc mają czym objeżdżać lokalne puby, ambicje mają całkiem spore. W drogę! Pub on every corner ;-)
***
THE JACKOBINS
Rock z dynamicznym i ciekawym pulsem, bitem i wyjątkowo dobrze zaaranżowaną elektroniką. W linii ciągłej nawiązuje do brzmienia angielskich zespołów lat 80-90'tych.
The Jackobins to już dość ugruntowana stylistycznie grupa, mająca w składzie całkiem sprawnych i utalentowanych muzyków. Pomimo wykorzystanych instrumentów klawiszowych, ich dźwięki mają niezłego kopa i energię. Doskonale twórczość zespołu wypada na żywo, na swoim koncie mają występy na renomowanych festiwalach w Anglii - Reading & Leeds,Tramlines, Live at Leeds, Dot to Dot, Sound City czy tez Y Not Festival.
The Jackobins jest jednym z wielu jak się okazuje przykładów, że scena rockowa w Liverpoolu ma się całkiem dobrze i zapowiada się, że będzie tylko lepiej.
***
THE JJOHNS
Zespół pełnymi garściami czerpie z tradycji bandów Merseybeat, tak można przeczytać tu i ówdzie, również na stronie samego zespołu. Jeśli tak na prawdę jest, kupujemy w ciemno. Po bliższym wsłuchaniu się w utwory stosunkowo młodego jeśli chodzi o staż The JJohns, podobieństw można znaleźć więcej, na czele z OASIS. No tak, ale jakby nie patrzeć i nie słuchać to również słynni bracia Gallagher czerpali wzorce i inspiracje choćby w The Beatles.
Co do samego The JJohns, w którego składzie znajdziemy gitarzysto-wokalistów braci (Mik i Don) wszystko jest na swoim miejscu. Styl grania, energia, pomysły, "big-beatowe" zacięcie. Zarówno Mik (wokal główny) jaki i Don (wokal wspomagający w chórkach) doskonale i charakterystycznie dla Liverpoolu wykorzystują dźwięczny, "zaśpiewny" akcent North West. To po prostu pasuje tutaj "jak ulał", tradycja w narodzie nie umiera i bardzo dobrze, że tak się dzieje. Come on, Lads!
***
THE NIGHT CAFE
W tym przypadku musiałbym się albo powtarzać albo wyszukać więcej określeń aby opisać twórczość The Night Cafe, ponownie bardzo lekka, przyjemna dla ucha , "chilloutowa" muzyka.
Takie czasy, ludzie po prostu potrzebują skocznych i łatwych w odbiorze dźwięków. Otrzymujemy "lajtowe" pogrywanie, gdzieś w kierunku tego co prezentowało swego czasu Snow Patrol (może to za dużo jednak?). The Night Cafe to tacy "misiowie puszyści" - grzeczni, przytulscy, czyści, pachnący, przeźroczyści, po prostu kochani...
Muzyczna zabawa miłosna niczym bezpieczny seks... heheh dla licealistek w sam raz ;-)
***
ZUZU
ZUZU |