Był czas w naszym życiu, kiedy przyszła glina. Pojawiła się fenomenalnie - mentalnie i fizycznie, doświadczalnie i historycznie. Całkiem naraz. Miełiśmy grupę ' Glinianych Domów' i 'wiosek ekologicznych' i czego tam jeszcze. Wszystko da się zrobić z gliny. Oczywiście. Nawet tynki na ścianę, z gliny wykopanej w ogrodzie...
Biorąc urlop od pracy, kupując dom na wsi, przemierzając lokalny teren, natrafiliśmy na dzieło zabytkowe - drewniano-gliniany spichlerz w Łanach. Prawdziwy rarytas.
To był ten moment, w którym glina się pojawiła i byliśmy zachwyceni tym widokiem, dość podupadłym,
ale biorąc pod uwagę wiek...
Stara chatka,
ale glina się trzyma...
Zachęceni dalekimi znajomymi, zdobytą wiedzą i naszymi własnymi pokładami gliny (w ogrodzie), dziarsko zabraliśmy się do pracy.
Nawet zrobiliśmy kilka garnków, ale zdjęcia się nie zachowały.
Może i dobrze. Raczej tak.
Poniżej proces czyszczenia gliny - z roślin, owadów i innych nierówności. Glina ma być gładka, miękka, puszysta, sprężysta i lśniąca. Coś jak ciasto na makaron.
Potrzebnych jest kilka misek i dużo wolnego czasu.
Nieobroniona glinę można też wykorzystać do budowy potrzebnego podłoża gruntowego (poniżej). Dużo czasu, dużo pracy. Uff. Satysfakcja dla kota, który myśli, że to tylko zabawa, taka ochota.
Wyglądało pięknie przezk kilka lat. Ale okaże się, że ziemia szybko zabierze te nasze wysiłki - ilość przyrastającego gruntu z roku na rok jest niebywała.
Warto było? Warto!
Doświadczenie budowania drogi jak z czasów rzymskich :)
Udało się też osiągnąć coś trwałego, naszym wspólnym staraniom. Wykonaliśmy tynk gliniany w przedsionku. Trzyma się już długie lata (plus kilka malowań w wilgotnym, nieogrzewanym środowisku).
Dla tych którzy pragną spróbować, trzy podstawowe rady:
- nakładać cienką warstwą (oczywiście glinę oczyszczoną,, w tym projekcie nawet przegotowaną) wlasnymi dłońmi, rozmasuwąjc czule w ścianę
- gdy schnie i pęka, nawilżać pęknięcia delikatnie wodą i 'rozmasowywać'.
- nałożyć drugą cienką warstwę i powtórzyć z wodą, po naturalnych pęknięciach idąc, wody nie żałując.
To zawiązuje glinę i powoduje, że się równo trzyma. Chodzi o bilans wilgotności, którą glina wchłania i naturalnie rozprowadza. To czyni ją coraz bardziej gładką.
Zależy oczywiście jaki efekt chcemy uzyskać. Tzw. tynki naturalne, które pojawiły się w latach 90-tych były właśnie imitacją naturalnej struktury gliny. Można ją wygładzić i jak gładź położyć, ale to się chyba trochę mija z celem - i zachodu bardzo wiele...
Niemniej jednak, pomimo pracy, potu, brudu i wysiłku (nie wspominamy o samym własnoręcznym wydobywaniu gliny) spotaknie z gliną uważamy za udane.
Czy wrócimy? Czas pokaże.