Siedem mis tybetańskich pojawiło się w naszym życiu kilka lat temu. Od tego czasu gromadzimy nasz 'arsenał'. To coraz bardziej znane elementy wielu sesji relaksacyjnych, dźwiękoterapeutycznych. Pochodzą z Tybetu lub innych rejonów najwyższych gór na świecie, przede wszystkim Nepalu.
Stosowane od setek lat w leczeniu ciała, umysłu i ducha przez tamtejsze społeczności. Wytwarzane są ze stopu mosiądzu z kilkoma innymi metalami, włączając w to srebro i złoto, dzięki czemu uzyskują unikalne brzmienie - i wysoką cenę.
Niektóre związane są z bogatą kulturą i wzornictwem tybetańskim, wydają piękne, wysokie, kojące dźwięki, które niejako samoistnie uspokajają gonitwę myśli. Inne służą do masażu i mają niski, ledwo słyszalny ton, acz przenikający na wskroś całe ciało.
Nam udało się zakupić piękny zestaw z Nepalu - mis tybetańskich, delikatnie grawerowanych w stylistyce buddyjskiej. Jest to zestaw do regulacji splotów nerwowych i hormonów.
Regulacja nastroju
Można powiedzieć, że zabawa z nimi to nieustanne odkrywanie całej gamy subtelnych stanów, uczuć, emocji. Ich dźwięk potrafi wywołać w nas np. dawno zapomniane wspomnienia i wrażenia i spojrzeć na wszystko z kojącego dystansu. Dlatego są świetnym instrumentem do tzw. 'przepracowywania' czy 'procesowania' przeżyć, które zostawiły przykry czy ciężki ślad w naszej psychice.
Misy oczyszczają niejako naszą pamięć komórkową i neurologiczną - z przeżytych dramatów, i małych i większych, wyzwalają nas z napięć i sztywności, łagodzą frustracje i irytacje, uspokają całościowo i głęboko, na poziomie fizycznym, mentalnym i emocjonalnym.
Śpiewające misy
Choć wydawać by się mogło, że to proste instrumenty - wystarczy uderzyć w nie specjalnym drewnianym trzonkiem z kawałkiem skórki - i już, to jest to tylko jeden ze sposobów obcowania z tymi wyjątkowymi przedmiotami.
Nie bez powodu w języku angielskim są bardziej znane jako 'singing bowls' - 'śpiewające misy'. Wprowadzenie ich w rezonans za pomocą pałeczki powoduje, że zaczynają śpiewać - wydawać długi jednorodny dźwięk, który niejako nas otula, wygładza, przenika, dodaje otuchy, wzbogaca, uszlachetnia.
Nie w każdych warunkach misy grają tak samo. Czasem wydają piękny dźwiek, czasem są bardziej chropowate - zależy to warunków atmosferycznych, temparatury, wilgotności itp. ale także od naszego nastawienia i nastroju - o czym przekonaliśmy się wiele razy.
Trening uważności
W świecie Zachodu używane są do tzw. praktyki mindfulness - umiejętności uważnego skupienia i wyciszenia zarazem, wejścia w głębszy stan umysłu.
W tradycjach himalajskich misy używane są w bardziej żywotny sposób, uderzane mocniej i bardziej hałaśliwie. Ten styl ma na celu wyrzucenie złych duchów - co w naszym tłumaczeniu możemy zrozumieć jako złe myśli, negatywne nastawienie, nieprzyjemny nastrój - zarówno w nas samych jak i w pomieszczeniach, w których doszło do kłótni.
Już kilka chwil spędzonych na słuchaniu dźwięków mis himalajskich wprowadzić nas może w stan obecności tu i teraz, zwiekszonej przytomnośći i przyjemności, w błogi nastrój, w poczucie bezpieczeństwa i spokoju, zadumy i refleksji - w zalezności od tego co nam w duszy gra :)
Przy ich dźwiękach relaksują się nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, rośliny i całe otoczenie.
