Działalność instytucji społeczno-kulturalnych w Polsce to długa tradycja, choć większości z nas wydaje się, że domy kultury w to jakiś post PRL-owski, trącący myszką relikt.
Z okresem Polski Ludowej może się wiązać jedynie, promowane powszechnie, nazewnictwo - domy kultury. Wcześniej podobne placówki określane były jako domy społeczne.
Początki takich instytucji sięgają XVIII wieku, domy zmieniały się, ewoluowały.
W XIX wieku największą popularnością cieszyły się czytelnie publiczne, czy też stowarzyszenia społeczno-kulturalne, popularyzujące myśli charakterystyczne dla pozytywizmu.
Jakie czasy takie też cele, wytyczne i ich zadania. Wracając pamięcią do wspomnianego PRL'u. Wśród haseł i dyrektyw, ideologia socjalistyczna zakładała, że każdy obywatel powinien mieć równy dostęp do dorobku kulturalnego oraz powszechnej edukacji. Czy można się do tego przyczepić? Oczywiście, że nie.
Domy kultury w Polsce przyczyniały się do szerzenia czytelnictwa, edukacji, wartości artystycznych, ale także stały się miejscami spotkań lokalnych społeczności.
Zmiany ustrojowe po 1989 roku pociągnęły za sobą kolejne wyzwania. W związku z tym, że dotychczasowa ustawa nie precyzowała szczegółowo, jaki zakres działalności powinien mieć dom kultury, każdy dyrektor mógł samodzielnie ustalać program, niezależnie od poleceń władz. Ten model zarządzania obowiązuje do dziś. I tutaj spotykamy się z codziennością i dość dużym nawiasem i polem do manewrów. Ryzyko zawsze jest, ryzyko i po krzyku jak w tekście piosenki "Gwiazdy rock and rolla", grupy Lombard. Ryzyko mniejszym staje się gdy źródłem finansowania instytucji kultury w Polsce są środki publiczne, pochodzące zarówno z budżetu państwa, jak i jednostek samorządu terytorialnego. Domy kultury mogą zatem ustalać, jakie wydarzenia warto organizować a jakich unikać.
Dokładnie tak stało się w Miejskim Ośrodku Kultury w Kędzierzynie -Koźlu, lata temu...ponad 35 lat temu jeśli chcemy być dokładni, bowiem w dniach 21-24.09 odbyła się już 36 edycja Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Turystycznej, Poezji Śpiewanej i Sztuk Różnych "Wrzosowisko 2023".
Wydarzenie to jak nie trudno zatem się domyślić posiada długą tradycję, trudno zliczyć artystów, którzy wystąpili na przestrzeni lat w Kędzierzynie -Koźlu, nie jesteśmy pewni czy istnieje jakiekolwiek archiwum tej imprezy. Zainteresowanych szczegółami odsyłamy do organizatora tego nietuzinkowego wydarzenia czyli Miejskiego Ośrodka Kultury.
W tym roku zrezygnowano z konkursu, odbyły się natomiast, koncerty Andrzeja Sikorowskiego (Grupa Pod Budą) i Mai Sikorowskiej z zespołem, Galeria Sztuk Wszelakich - Wernisaż prac Marioli, Grzegorza i Franciszka Ptaków oraz bardzo kameralny koncert Ireny Salwowskiej z zespołem, jak również a może przede wszystkim występ Orkiestry św. Mikołaja .
Ten koncert zelektryzował nas szczególnie. Działająca od 1988 roku Orkiestra św. Mikołaja to absolutny filar czy też prekursor tzw. współczesnej sceny folkowej w Polsce. Ich twórczość od zarania przysparzała zawrotu głowy tym wszystkim chcącym wrzucić ich sztukę w konkretne ramy stylistyczne.
Nie ma się co dużo wysilać aby się o tym nausznie przekonać, muzyka Orkiestry jest absolutnie wyjątkowa, wymykająca się wszelkim kwalifikacjom.
Według Macieja Skrzypka z Orkiestry św. Mikołaja "- folk jest właściwie nie tyle drogą, ile samym wędrowaniem. Jego celem jest wszystko, co w międzyczasie nam się przydarzy, a ściślej, co dzięki temu w nas się zmieni...".
No i przywędrowali ...tzn.przyjechali do Miejskiego Ośrodka Kultury w Kędzierzynie -Koźlu na 36 edycję Wrzosowiska.
W swoich aranżacjach Orkiestra św. Mikołaja wykorzystuje zarówno instrumenty współczesne, perkusję, gitary jak też nietypowe instrumenty strunowe - cymbały, smyczkowe - skandynawską nyckelharphę oraz wiele innych piszczałek czy też "przeszkadzajek". To wszystko razem tworzy jakże specyficzny i niepowtarzalny koloryt brzmienia zespołu.
Orkiestra jako jedna z pierwszych kapel wprowadziła w kraju do repertuaru muzykę inspirowaną słowiańską muzyką tradycyjną, przede wszystkim polską, łemkowską i huculską.
Słkad osobowy na przestrzeni lat zmieniał się ale trzon i "linia programowa" jest na wskroś jasna, klarowna i rozpoznawalna.
Lider, założyciel grupy, Bogdan Bracha zdaje się mieć siły i zapał do grania wręcz nieprzebrany. Wspólnie z obecnymi muzykami Orkiestra św. Mikołaja, w Kędzierzynie -Koźlu dała z siebie dosłownie wszystko, zaprezentowała przekrojowy materiał, nie zabrakło tak rozpoznawalnych utworów jak "Mazureczek","Koło Jana", "Oj siadaj, siadaj" czy też "Kasia".
Można by rzec, że był to niejako zzipowany przegląd dorobku Orkiestry.
Zapewne nie była to łatwa sprawa dla muzyków, którzy pomimo jak już wspomnieliśmy roszad personalnych, utrzymują bardzo wyśrubowany poziom grania na żywo.
Orkiestra św. Mikołaja koncertuje tu i ówdzie ale nie są to wielkie trasy koncertowe z uwagi na zaangażowanie w inne projekty poza muzyczne. Łapcie póki możecie, nie przegapcie okazji jeśli Orkiestra zawita w wasze progi a jeśli wam się to nie uda, rozważcie uczestnictwo w festiwalu Mikołajki Folkowe w Lublinie. Tam właśnie rezyduje od lat Orkiestra św. Mikołaja, będąc motorem napędowym tego wydarzenia od 1991 roku!
Koncert w Kędzierzynie - Koźlu zdecydowanie udowodnił,że warto poszerzać horyzonty i zapatrywania muzyczne, zwłaszcza ,że profil Wrzosowiska choć dość szeroki, kojarzy się jednak głównie z tzw. poezją śpiewaną.
Zwolennicy tego gatunku mieli tego wieczoru , przysłowiową "wisienkę na torcie". Na scenie pojawiła się Irena Salwowska z Zespołem.
Irena Salwowska rozpoczęła koncertowanie stosunkowo nie dawno bo w 2016 roku. Dość szybko zyskała przychylność publiczności i jury na tzw."branżowych" festiwalach, wygrywała Wrzosowisko, z sukcesem występowała na Bakcynaliach, Danielce, Przy Kominku czy Międzynarodowym Festiwalu Bardów im. Jonasza Kofty, gdzie zdobyła Grand Prix.
Irena Salwowska to bardzo wrażliwa, emocjonalna artystka.
Teksty jej utworów są bardzo osobiste, jak przyznaje są o rzeczach dla niej ważnych, które ją poruszają. Było to bardzo widoczne i słyszalne na jej koncercie w ramach Wrzosowiska, wokalistka kilkukrotnie powtarzała jak ważne dla jej działalności są deski sceny Miejskiego Ośrodka Kultury. Pandemia covidowa z wiadomych powodów, nieco przystopowała koncertową aktywność artystki.
Tak czy inaczej Irena skupiła się jednak na komponowaniu nowej muzyki co poskutkowało wydaniem debiutanckiego albumu „Na drogę” w 2020 roku. W Kędzierzynie - Koźlu, większość piosenek pochodziło właśnie z tej płyty choć nie zabrakło również nowych, trzech utworów z przygotowywanego kolejnego albumu.
Trzeba przyznać,że piosenki Ireny Salwowskiej były dość żywiołowo przyjmowane przez przybyłą publiczność. Wydaje się, że artystka ma już pewne i dość liczne grono oddanych odbiorców. I bardzo dobrze, bowiem muzyka Ireny Salwowskiej może być znakomitym remedium dla skołatanych nerwów i problemów dnia codziennego.
Zdecydowanie polecamy Wrzosowisko, format tego wydarzenia zdecydowanie nie ogranicza się jedynie do piosenek ogniskowych czy też turystycznych. Tegoroczna edycja przekroczyła kolejne schematy, sięgnęła wzwyż, tam gdzie nie ma ram i gatunkowych oczekiwań.
Linki:
Video: